Dawno nie pisałem, ale było tyle wrażeń, że nie miałem czasu się tutaj odezwać.
A więc tak kilka dni temu wszyscy chodzili i gadali, że będzie remont. Nie miałem pojęcia co to ma znaczyć, ale już po kilku dniach wszystko się okazało.
W poniedziałek rano pani zeszła do mnie i zamknęła mnie w kojcu, byłem zdziwiony, bo nigdy wcześniej tego nie robiła. I wtedy przyszedł taki pan, co zaczął stukać, pukać w korytarzu. Na początku troche na niego poszczekałem, no bo przecież to jakiś obcy, ale potem doszedłem do wniosku, że tak ma widocznie być, skoro pani nic nie mówi na tego obcego. Więc siedziałem cicho. Następnie wzięła mnie pani z kojca i przywiązywała w różne miejsca, tam gdzie był cień. W sumie nie marudziłem za bradzo, bo cały prawie czas była ze mną. Poskomliłem troszeczkę kiedy wychodziła, ale tylko odrobinę. Od wczoraj, jak pani jest na podwórku, to już nie muszę siedzieć zamknięty, albo uwiązany, tylko pani mnie wypuszcza i mogę chodzić gdzie chce po podwórku, tylko nie mogę przeszkadac temu panu, co tam stuka i puka.
Czuję to, pani jest ze mnie dumna, że tak grzecznie się zachowuję.
Wczoraj pani wzięła mnie na super spacer razem z Gandzią, ale się wybawiłem, a najlepsze jest to, że dzisiaj też ją spotkałem! Pobawiliśmy sie chwilkę na smyczach, szkoda, że nie mogliśmy biegac po łące tak jak wczoraj, ale lepsze to niż nic.
Przed chwilą weszła jakać pani na korytarz, chyba się pomyliła, ja na wszelki wypadek ostro ją oszczekałem, co by na pomysł nie wpadła, żeby mi tu włazić na podwórko.
Z podhalańskim akcentem pozdrawam
C.
Co to za bałwan wchodzi do czyjegoś ogródka. Bardzo dobrze, że jej wygarnąłeś! Tak trzymaj :* Pozdrawiamy
OdpowiedzUsuńLubie czytać twoje wpisy, jesteś bardzo inteligentnym psiakiem.
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnej notki. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRemont...straszna sprawa ;D
OdpowiedzUsuńPozdrowienia ;*