Cesar

poniedziałek, 25 czerwca 2012

Remont dalej trwa, a ja sie przynajmniej nie nudzę, bo mam na co patrzeć.
Dzisiaj był, jak dla mnie, bardzo dziwny dzień. Bo po pierwsze, pani rano wzięła mnie na niedzielny spacer, mimo, że dzisiaj jest poniedziałek. I to było RANO. A rano jest pani w szkole. Więc zupełnie nie wiem o co chodzi.

Poza tym jak juz byliśmy na działkach, choć ja w sumie nie wiem co to znaczy, ale pani mówi tak na takie pola i łąki do biegania, to tam biegałem bez linki! I to już drugi raz od pół roku. Pani się bardzo cieszyła, że nie uciekłem nigdzie za bażantem. Z resztą nie mogłem uciec, bo jak tylko zwęszyłem fajny zapaszek, to  pani zawołała mnie i od razu uciekała, a ja musiałem ją gonić, ponieważ inaczej pani zniknie. Ona ma takie dziwne właściwości znikania, a ja potem muszę ją szukać. Dlatego teraz wolę ją mieć cały czas na oku.

Popołudniu, jak juz przestało padać, to przyszła pani i ćwiczyliśmy znowu te nasze triki. Ale pani ma pomysły. Zapomniałbym o najwazniejszym, miała dla mnie kurczaka! Wszystko chętnie robiłem. Dzisiaj nauczyłem się szczekania na komendę. Pani mówi daj głos, a ja wtedy szczekam. Bardzo mnie pani dzisiaj chwaliła i co chwilkę wykrzykiwała "dobry pies", "świetnie"!

I tak szczerze mówiąc to co raz mniej chce mi sie prowadzić tego bloga, zobaczymy jak tam dalej będzie.


Z podhalańskim akcentem pozdrawiam
Cesar.

2 komentarze:

  1. Życzę ci sukcesów w szkoleniu :). Prowadź dalej tego bloga, bo jest bardzo ciekawy. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń