Dzisiaj pańcia wymyśliła uczenie się nowego triku "akuku" który polega na tym, że mam przednie łapy oparte na ręce, a głowę daję między łapy, bo tam jest Ciasteczko.
Jak ja kocham Ciasteczka !
Potem ćwiczyliśmy obroty i cofanie. Pani mówi, że za rok będziemy występować w szkole. Ale po co tam? Szkoła kojarzy mi się tylko z tym, że pani nie ma w domu. No i z takim budynkiem, co jak mijamy na spacerze, to pani mówi, że to szkoła.
Dzisiaj na pierwszym spacerze przeszliśmy koło szkoły, potem na łakę, tam pani puściła mnie ze smyczy i mogłem sobie spokojnie obwąchać. Lubię jak mnie pani puszcze ze smyczy.
Niespodziewanie pani zabrala mnie do kolegi Bruna, z którym na początku miałem małe spięcia, ale potem moja pani i pani Bruna opanowały sytuację i pokazały nam jak mozemy się bawic, a jak nie. Strasznie lubię Bruna, choć jest on trochę płochliwy i kiedyś musiałem pokazywać mu, że świat nie jest taki straszny. Czasami jeszcze bierze nas moja pani razem na spacer i wytycza nam bradzo wyraźne zasady jak mamy się zachowywać. Bardzo lubię kiedy jest w takim stanie, bije od niej spokoj i pewność siebie, wiem, że nie muszę się niczym denerwować i mogę spokojnie oddać się wspaniałosci spacerowania.
Jak wróciliśmy to całą rodzinka, tak jak lubie najbardziej, siedzieliśmy na podwórku. Nawet Mruczek przyszedł się do mnie przywitać. W sumie koty nie sa takie złe, tylko bawić się nie umieją. No i pomysły mają głupie w tym kocim rozumku, o ile ten rozumek wogóle istenieje.
Po drugim spacerze bylem juz tak zmęczony, że poszedłem spać.
Z podhalańskim akcentem pozdrawiam
Cesar.
Od pańci bije nie ludzki spokój. Który podziwiam i którego zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńNauczysz się go. Trening czyni mistrza! :D
OdpowiedzUsuńSpędziłeś fajny dzionek :). Tylko pozazdrościć. :D
OdpowiedzUsuń